Z okazji urodzin J. wybraliśmy się na kolację do Zielnik Cafe na warszawskim Mokotowie. Restauracyjka absolutnie urzekająca! Przed samym wejściem świetna aranżacja z latarenek poukrywanych wśród roślin doniczkowych. W środku drewniane meble, bardzo dobrej jakości tkaniny z motywami kwiatowymi i oczywiście mnóstwo starych rycin wyciągniętych wprost z Zielnika. Do tego ogromne ilości świeżych kwiatów w wazonach oraz intymne światełka i świeczki zapalone tu i ówdzie. Podłogi ze skrzypiących desek, kwiatowe tapety i poduchy na ławach. Ceny … no cóż, warszawskie. Ale świetna obsługa rekompensowała ból po starcie majątku, który tam zostawiliśmy ;). Menu dosyć proste, polegające głównie na nowoczesnym podejściu do kuchni polskiej. Baaardzo ciepło i przytulnie, aż się nie chciało wychodzić. Na pożegnanie dostaliśmy po pudełku na drogę…

Fajne, proste pudełeczko z motywami roślinnymi i logo restauracji. A w pudełku… przepyszne ciacho!

Powiem szczerze, pierwszy raz zdarzyło mi się dostać prezencik od restauracji. Taki mały gest czyni cuda 😉 Zdecydowaliśmy się tam wrócić w porze kwitnienia roślin, w restauracyjnym ogrodzie. Wrażenia zdecydowanie na plus a klimat… niebiański!

Wizyta w Zielnik Cafe przypomniała mi dwie inne restauracje z motywami roślinnymi. 😉
Do pierwszej z nich zaprowadziła mnie moja przyjaciółka z Londynu. The Botanist mieści się przy Sloane Square. Elegancka restauracja w nieco eklektycznym stylu. Prostym designerskim meblom w jasnych obiciach towarzyszą kryształowe żyrandole w klimacie Art Deco. Na ścianie stare ryciny za podświetlonym szkłem. Jasne przejrzyste wnętrze w nowoczesnej aranżacji połączonej ze stylem vintage. Rewelacja.
Menu w stylu fusion. Połączenie kuchni angielskiej z kuchniami z całego świata. Londyński tygiel kulturowy został zminiaturyzowany do wielkowści tej cudnej restauracji.



zdjęcia: The Botanist

Trzecia restauracja roślinna to moja ulubiona Zielona Weranda w Poznaniu. Uwielbiam tam jeść sałaty i popijać je fiołkową herbatą. Ręcznie wypisane menu, natłok kwiatów ciętych, roślin doniczkowych, światełek i okolicznościowych ozdób z papieru zwisających w ogromnych ilościach z sufitu, czegóż tam nie ma! Klimatyczne miejsce na romantyczną kolację lub rodzinny obiad. Niestety, właścicielka nie pozwala robić zdjęć wnętrzom, które są tak wyjątkowe. Również na stronie restauracji nie znajdziecie nic ciekawego. A szkoda. Ja jednak polecam Werandę z jej ceglanymi ścianami, starymi meblami jak po Babci, kwiatowymi aranżacjami i fiołkową herbatą.

zdjęcie:http://www.zielonaweranda.pl/ristorante/